środa, 14 listopada 2012

Rozdział 6

Okazało się, że ta dziewczyna ma na imię Natalia. Kolejna. Jest ode mnie o dwa lata starsza. Jej rodzice przyjaźnią się z ciocią już od dawna. Jej mama i moja ciocia razem pracują. Dzisiaj zaprosiła ich do siebie, a przy okazji chciała żebym poznała Natalie. Jest miła, ale dość zamknięta w sobie. Siedziałyśmy u mnie w pokoju i gadałyśmy, przyszła do nas Ola, moja młodsza kuzynka, która ma 11 lat. Wróciła od koleżanki i nie miała co robić, więc nie mogłam jej wygonić. Zaczęłyśmy grać w butelkę, na różne śmieszne i głupie wyzwania oraz pytania.
-No, kręcisz - powiedziałam do Natalie, a ona zakręciła. Wypadło na drzwi i w tym samym momencie ktoś wszedł. Zerknęłam w tamtą stronę i zobaczyłam Kacpra. Nagle wszystkiego na niego patrzyłyśmy.
-WTF? - zapytał, a my w śmiech.
-Co chcesz? - zapytałam
-Dołączyć. - powiedział
-Serio? - byłam bardzo zdziwiona
-No tak, a co to takie dziwne?
-No to chodź. - przysiadł się do nas i bawiliśmy się jak małe dzieci.
Po dwóch godzinach dobrej zabawy, ktoś zapukał do drzwi. To była mama Natalie. Powiedziała, że już jadą, więc pożegnaliśmy się z nią i poszłam ogarnąć pokój. Z tego wszystkiego zapomniałam nawet gdzie położyłam swój telefon, więc spytałam cioci czy go widziała. Znalazł się w kuchni na blacie. Taka stara cegła, że nawet wstyd się z tym pokazywać, ale ważne że jest. Odblokowałam go i zobaczyłam, że mam 3 nieodebrane połączenia, jedne od Justin'a, a dwa od Nathan'a. Juss już był w samolocie, więc postanowiłam napisać do Nath'a. "Wazzz up?" Siedziałam na łóżku i czekałam na odpowiedź, wszedł Kacper na chwilę, bo chciał coś pożyczyć, wyszedł. Nadal brak odpowiedzi.
Trochę zgłodniałam, więc poszłam na dół coś zjeść. Akurat ciocia przygotowywała kolację. Pomogłam jej i wszyscy zjedliśmy. Wróciłam do pokoju. Brak odpowiedzi. Położyłam się i tak zasnęłam.
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na godzinę, było kilka minut po północy. Odebrałam.
-Halo? - powiedziałam z chrypką w gardle
-Monn, jaaaaa przee-przepraszam, że do Ciebiee dzwoniee o takiee-takiej porze, ale ja Ci muszę powiedz-dzieć coś ważnego - rozpoznałam ten głos, to był Nathan
-Sykes, Ty pijany jesteś - powiedziałam stanowczym, ale zaspanym głosem
-Mooże odrobinkęeee...
-Co Ty wgl wyprawiasz?! Idź spać i nie pij już więcej. A jak nie, to sobie jeszcze pogadamy, przyjadę i z chłopakami się do Ciebie przejdziemy.
-Chłoopaki są u mnie i sieee-ę świetnie bawimy. - wtedy usłyszałam jakieś śmiechy
-Nathan! Ysz... Chłopaki! Ysz... Ja chyba przez Was osiwieję! Mam Was dosyć!
-Oj no Mon, nie gniewaj się - nagle usłyszałam głos Max'a
-No właśnie, my tu chcemy się zabawić, a Ty co? - powiedział Tom.
-Jakoś to mnie nie bawi, ani nic.
-Przepraszamy! - powiedzieli chórem.
-To wcale nie było śmieszne. Czemu Wy wgl nie śpicie o tej godzinie?
-A no tak jakoś, spotkaliśmy się i pogadaliśmy i wróciły stare młodzieńcze czasy - rzekł Jay
-Oo.. Serio? Heh. To miło się bawcie, a ja idę dalej spać. Dobranoc - rozłączyłam się.
Przez chwilę jeszcze tak leżałam i zastanawiałam się po co oni do mnie dzwonili... Na zabawy im się wzięło. Tylko obudzili mnie z mojego pięknego i miłego snu. Oj, nie wybaczę im tego... Jeszcze za te wszystkie grzechy im oddam. Zaśmiałam się sama do siebie jak głupia i zasnęłam.
Kolejne dni były takie same. Codziennie rano praca, a potem dom i tak codziennie przez dwa tygodnie. Nie działo się nic ciekawego, chłopaki nie dzwonili, nie odzywali się, ani nic. Nawet Justin. Trochę się martwiłam, ale udawałam, że nadal jestem na nich obrażona. Trochę dziwnie się bez nich czułam, zawsze pisał do mnie Nathan, czy Max. Zawsze coś się działo. W sumie ja też przez te dni ostro pracowałam i nawet nie miałabym czasu z nimi się spotkać.
Wróciłam do domu, po pracy, jak zwykle po południu. Cioci i wujka nie było. Ola była w szkole. Nie wiedziałam tylko czy jest Kacper. Weszłam na górę i zapukałam do jego pokoju. Bez odpowiedzi weszłam. Tym kogo tam zobaczyłam byłam bardzo zdziwiona.
-Ooo.. Cześć. - wydukałam z siebie i uśmiechnęłam się.
-Hej - odpowiedział...



_________________________________________________________________________________

Nie, nie poddaję się tak łatwo!
Nie, nie piszę tego dla komentarzy, ale chcę żeby ktoś czytał!
Nie, nie skończyłam jeszcze z tym!

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział
    Wspaniały
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiasz kończyć w najmniej odpowiednim momencie no ;x XD a już myślałam, że sobie odpuściłaś ... ale cieszę się, że jest inaczej

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhuhuhuhu<3
    Ale sie sie jaram!
    ojejeeej nie skonczylas :3
    to Nathan? :o
    Justin?
    kto kto kto ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aw,aw,aw <3
    Dobrze,że nie odpuściłaś !
    http://mybeautifuleveryday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Pragnę przekazać Ci pewną wiadomość... Otóż nominowałam Cię do Libster Award. Jeśli chcesz, to możesz poczytać więcej na moim blogu (http://zwyklaniezwyklosc.blogspot.com/) Pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń