wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 25

Kolejne dni zleciały dość szybko. Nie mogłem przestać o tym wszystkim myśleć. Na początku wszystko jakoś przyjąłem, ale to była nasza mała tajemnica. Ona powiedziała mi, że nic z tego nie pamięta, że była głupia, za dużo wypiła. Dobra, może trochę wypiła, ale gdy Justin powiedział co innego Natalie, a potem mi... Nie bardzo to widziałem. Wszystko wydawało się zupełnie inne. Ufałem Monice, ale to poważna sytuacja. Nie jakaś błahostka. Ciąża, dziecko... Codziennie siedziałem w pokoju, tylko raz rozmawiałem z Monn przez telefon. Przed tą rozmową robiłem różne rzeczy z Natalie, ale  stwierdziłem, że nie mogę. Ona kocha Justin'a, a ja... Zastanawiałem się czy jeszcze kocham Monikę? Czy ona mnie okłamała? Sama tego chciała? Tyle pytań. Brak odpowiedzi. Nie sądziłem, że może być aż tak źle.
Nadszedł dzień powrotu. Natalie została w domu robiąc obiad, a chłopaki wrócili do Londynu. Samolot miała dość wcześnie, a ja chciałem trochę ochłonąć i wyjechałem wcześniej niż miałem. Nie chciałem na początku na nią tak naskakiwać. Pewnie nie wiedziała, że Bieber mi coś powiedział. Siedziałem na lotnisku i czekałem. Miałem dość czasu, żeby o wszystkim pomyśleć. Wokół mnie powoli zaczęli zbierać się ludzie. Spojrzałem na zegarek. Minuta do planowanego czasu przylotu.
-Patryk? - usłyszałem nagle jakiś głos za sobą i się odwróciłem - O matko, to Ty. Dawno się nie widzieliśmy - dziewczyna podeszła do mnie z dużym uśmiechem na twarzy. Na początku nie poznałem jej, ale po chwili przypomniałem sobie, że to Vicky, moja była dziewczyna. Byłem z nią dobre pięć lat, a jakieś pół roku temu udawałem przed nią, że jestem zajęty, że Monika jest moją dziewczyną, tylko dlatego, że ona zrobiła się plastikowa, sztuczna, złośliwa i zazdrosna.
-Yy... Cześć - wydukałem.
-Co Ty tu robisz? - zapytała.
-Czekam...
-Słyszałam, że Nathan Sykes przyleciał samolotem, tym co przed chwilą wylądował. Niedawno go poznałam i chciałam mu zrobić niespodziankę - powiedziała podekscytowana.
-Taa.. - nie bardzo interesowało mnie to co mówiła.
-A Ty? Na kogo czekasz? - spytała, a ja wstałem i zacząłem wypatrywać Moniki i chłopaków, gdy ich zobaczyłem zacząłem iść w ich kierunku olewając dziewczynę i mówiąc jej tylko:
-Na narzeczoną. - skłamałem ale chciałbym, tylko nie wiem czy po tym wszystkim.
Ona pobiegła za mną, chciałem się przywitać z ukochaną lecz Vic przeszkodziła mi rzucając się na Sykes'a.
-Cześć kochanie - Victoria była bardzo zadowolona widząc Nath'a - Tęskniłam za Tobą. - przytuliła go i pocałowała w usta, a chłopak był nieco zszokowany.
Oczywiście paparazzi zrobiło kilka zdjęć i szybko uciekli. Spojrzałem na Monikę, ale dziewczyna nie bardzo wiedziała co się dzieje. Złapała mnie za rękę, a ja zerknąłem na Jus'a, był trochę zapatrzony w "zakochaną" parę.
-Vicky? Co to było? - zapytał Nathan.
-No co, nie podobało Ci się?
-Eee... - chłopak nie wiedział co powiedzieć.
-No właśnie, więc cii... - wzięła go za rękę - Chodźmy już.
-Co tu się kurwa dzieje? - zaczął Bieber.
-Nie widzisz, są... zakochani - odpowiedziałem ze śmiechem. - Victoria znalazła sobie kolejną ofiarę, mam nadzieję, że Sykes sobie poradzi. Niech zostaną sami, a my jedźmy już.
Nathan odwrócił się i jego mina mówiła wszystko "Nie róbcie mi tego, nie zostawiajcie mnie z nią.Pomocy!". Zaczęliśmy się jeszcze bardziej śmiać, ale po chwili już szliśmy do samochodu. Nie bardzo wiedziałem co mam mówić, jeszcze bym coś nie tam powiedział, wolałem poczekać aż będziemy w domu.


* * *

~Monika

Siedząc w samochodzie czułam się trochę niezręcznie. Nikt nic nie mówił, grało tylko radio. Oparłam się o drzwi i patrzyłam na wszystko co mijaliśmy. Cokolwiek to było podobało mi się bardziej niż siedzenie w ciszy i zerkając co chwilę na chłopaków. Po ponad godzinie byliśmy już w domu. Ucieszyłam się wysiadając z samochodu. Patryk pomógł mi z walizkami, a ja otworzyłam im drzwi do mieszkania. Natalie ucieszyła się widząc mnie i mocno mnie przytuliła.
-Tęskniłam - powiedziała.
-Ja też. - odpowiedziałam.
-A gdzie Sykes? - spytała.
-Nie pytaj.. - uniosłam brwi patrząc na chłopaków, a po chwili wszyscy wpadli w śmiech. - Jak wróci.. - chrząknęłam - O ile jeszcze wróci, nie no powinien wrócić, prawda Pat? - uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopaka.
-Tak, tak... Czuję, że jeszcze dzisiaj. Nie jest tak wytrzymały jak ja. - pocałował mnie w policzek i położył moje walizki w sypialni.
-Mm... Coś ładnie pachnie - Justin wszedł do kuchni i zajrzał do garnków.
-Nie ruszaj - skarciła go Natalie.
-Głodny jestem. - zrobił smutną minkę.
-To mi pomóż i rozłóż talerze - dziewczyna wskazała na szafkę. - A i sztućce też - uśmiechnęła się, na co on objął ją i zbliżył do siebie.
Stojąc na przejściu i patrząc uśmiechnęłam się. Poczułam na swojej talii Patryka ręce i odwróciłam lekko głowę. On nic nie powiedział tylko mnie pocałował. Dawno tego nie czułam, byłam szczęśliwa, gdy miałam go przy sobie, ale przypomniało mi się co działo się w Polsce. Nie sądziłam, że jeszcze będę o tym myśleć. Chciałam o tym zapomnieć, to było przez przypadek. Ja tego nie chciałam, tak samo jak tamtej nocy.
Oderwałam się do Pat'a.
-Co jest? - zapytał.
-Nie, nic. - uśmiechnęłam się lekko - Może chodźmy już coś zjeść, bo jestem głodna.
-Zaraz. - odpowiedziała Natalie, która stała wtulona w Justin'a.
Po dziesięciu minutach siedzieliśmy przy stole i jedliśmy posiłek. Po skończeniu pomogłam Nat sprzątnąć. Bieber poszedł się wykąpać, a Patryk siedział w sypialni. Gdy już wszystko było posprzątane weszłam do pokoju i zobaczyłam, że Pat przeglądał aparat, na którym było większość naszych zdjęć. Usiadłam obok niego.
-Monn - zaczął.
-Hmm.. - spojrzałam na niego.
-Musimy pogadać.
-O czym? - zdziwiłam się, bo mówił dość poważnie.
-O nas, o dziecku... - przerwał, wziął głęboki oddech i kontynuował - A przede wszystkim o tamtej nocy.


_________________________________________________________________________________

Czy ja obiecałam, że rozdział miał być wczoraj? Chyba tak :(
Nie miałam jak i kiedy, ale dzisiaj jest <3

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 24

Obudził mnie sygnał mojego telefonu. Podniosłam głowę, złapałam telefon i zobaczyłam na wyświetlaczu "Pat". Dopiero potem zobaczyłam, że jest już dziesiąta. Odebrałam.
-Halo - próbowałam mówić nie zaspanym głosem.
-Obudziłem Cie? - spytał
-Nie... Tzn. Może trochę - odpowiedziałam.
-Przepraszam, że się nie odzywałem, ale miałem dużo roboty w pracy. Z resztą nadal mam. Kolega miał wypadek i muszę za niego robić.
-Dobrze, okk. Radzicie sobie jakoś?
-Nie jest najgorzej. Wczoraj przyjechali Max i Tom. Mają zostać do poniedziałku. Więc nudo nie jest.
-To świetnie. Tęsknię za Tobą.
-Ja za Tobą też. - rzekł, ale w jego głowie było coś innego niż zawsze.
-Muszę ogarnąć tu parę spraw. Dzisiaj przyjeżdża Nalia z Jay'em, bo się okazało, że lecieli tym samym samolotem z nami.
-Oo.. Jaka niespodzianka. Kochanie, muszę lecieć do pracy. Pa.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.

* * *
~ Pat

Nie chciałem jej okłamywać. Nie potrafiłem, ale ta rozmowa nie była na telefon. Musiałem poczekać aż wróci. Wszystko było inaczej niż sobie wyobrażałem. Ona, dziecko, tamten wieczór. Dobra, przyjąłem, że to będzie moje dziecko. Monika nie chciała, aby się oni dowiedzieli, ale skoro i tak oni to wszystko dokładnie wiedzą. Nie wiem co jest tu prawdą, nie wiem w co wierzyć. Myślę o tym wszystkim jak o śnie, z którego chciałbym się obudzić.
-Patryk... - zawołała Natalie.
-Hmm.. - odwróciłem się do niej i zorientowałem się, że po skończeniu rozmowy stałem i wpatrywałem się w okno bez celu.
-Będzie dobrze. - podeszła do mnie i mnie przytuliła.
-Chciałbym... - odpowiedziałem. - Natalie... - spojrzała się na mnie - Ja wiedziałem, tylko teraz jest mi jakoś trudniej. Gdy już i tak wszyscy o tym wiemy. Wszystko wydaje się inne niż wcześniej  Inaczej spostrzegam teraz to co się tam wydarzyło. Nie potrafię tego sobie poukładać.
-Oj cicho. Już nie myśl o tym. - powiedziała i pocałowała mnie.
-Tak się nie da... - lekko się od niej odsunąłem. - Chodźmy lepiej do chłopaków.
Wyszedłem z pokoju i usiadłem na kanapie obok nich. Natalie po chwili dołączyła do nas i obejrzeliśmy jakiś film.
Była sobota, zazwyczaj chodziłem do pracy, ale zrobiłem sobie wolne. Skłamałem mówiąc to wszystko o pracy Monice. Ale tylko na tyle mnie było stać. Czas szybko zleciał do obiadu, zjedliśmy coś co zrobiła Natalie i postanowiliśmy wybrać się do Londynu. Nie mieliśmy co robić, więc pomyśleliśmy o zakupach jakiś. Oczywiście Natalie ten pomysł najbardziej się podobał.
Wróciliśmy wieczorem i byłem bardzo zmęczony. Postanowiłem się tylko umyć i położyć. Wychodząc z łazienki niestety Natalie mi przeszkodziła.
-Nie, nie mam siły ani humoru.
-Oj Patryk... - nalegała.
-Natalie. Przestań. Nie. - wszedłem do pokoju i się zamknąłem.
Położyłem się na łóżku, a ta dzisiejsza rozmowa z Moniką ciągle chodziła mi po głowie. Chciałem z nią jak najszybciej pogadać o tym wszystkim. Nie mogłem. Nie przez telefon. Chciałem zasnąć, ale tysiące myśli przechodziło mi przez głowę. Kogo to dziecko? Czy ja ją jeszcze kocham? Czy może ona mnie od samego początku okłamuje? I co tak naprawdę się wtedy stało? Czy tylko sex, bo byli pijani, czy może oni wszystko wiedzieli? Nie mogłem nic zrozumieć. Wszystko mnie przerastało. Jedna dziewczyna a potrafi tak zawrócić w głowie...


_________________________________________________________________________________

Krótki, ale... Jak wiele opisuje hahahahaha xd
Mniej więcej wyjaśniłam o co chodzi. A teraz krótka przerwa, bo jutro wyjeżdżam do Londynu. Możliwe, że coś napiszę, ale nie będę dodawać. Wracam 24, więc 25 kolejny rozdział <3

środa, 13 lutego 2013

Rozdział 23

Siedziałam na łóżku wpatrując się w niego i nie wiedziałam co powiedzieć. Zatkało mnie to co przed chwilą usłyszałam. Skąd od tyle wiedział, czy przez ten cały czas to przede mną ukrywał? W jednej chwili wszystko straciło sens, już niczego nie byłam pewna. Nie wiedziałam nic, myśli miałam miliony na sekundę. Wszystko za bardzo mnie przytłaczało.
-Wyjdź - warknęłam i popchnęłam go lekko, żeby się ode mnie osunął.
-Aż tak Cię prawda boli.. - zaczął.
-Powiedziałam wyjdź - powtórzyłam trochę głośniej, a chłopak się zaśmiał i wyszedł.
Tej nocy mogłam być pewna, że już nie zasnę. Leżałam w łóżku i przewracałam się z boku na bok. Wzięłam telefon w rękę i spojrzałam na godzinę. Dochodziła 4 w nocy. Chciałam zasnąć, ale nie mogłam. Wstałam i podeszłam do okna. Ciemność. Latarnia na moim podwórku zapalała się o szóstej. Pomyślałam, że pójdę się coś napić i wrócę. Może wtedy usnę. Zeszłam i zobaczyłam, że Bieber już leży w łóżku, ale nie byłam pewna czy śpi. Weszłam do kuchni, wzięłam szklankę i nalałam sobie soku. Wychodząc z kuchni trochę się przestraszyłam, bo zobaczyłam jakąś postać w ciemnościach.
-O Boże...
-Cii.. To tylko ja - Nathan.
-Dlaczego nie śpisz? - spytałam.
-A Ty?
-Zapytałam pierwsza.
-Usłyszałem na początku, że Justin wszedł do domu i poszedł na górę, a niedawno położył się i chyba zasnął - odpowiedział - I to mnie obudziło i już nie spałem.
-A ja zeszłam tylko się coś napić. - uśmiechnęłam się, ale po chwili nie wiedziałam dlaczego rozpłakałam się. Próbowałam bym jak najciszej, żeby nikogo nie obudzić. Sykes przytulił mnie i uspokajał. On nigdy nie pytał co się dzieje, pomagał mi, ale nie musiał wiedzieć dlaczego i z jakiego powodu jestem w takim stanie. To było najlepsze, bo nie musiałam się mu tłumaczyć z niczego. A tym bardziej, że teraz i o niego chodziło. W sumie o całą trójkę i nie tylko.
Zaprowadził mnie do pokoju, a ja się trochę uspokoiłam i położyłam. Przez jakiś czas w ciszy leżeliśmy, a gdy już prawie zasypiałam, on pocałował mnie w czubek głowy i wyszedł.
Obudziłam się wcześnie, bo było po ósmej. Trochę leżałam i sięgnęłam po telefon. Zero wiadomości, zero nieodebranych połączeń.
Nic.
Pustka.
Wstałam, ogarnęłam się i zjadłam śniadanie. Nie wymieniłam ani jednego słowa z chłopakami, jedynie z tatą. Gdy chciałam się szykować na pogrzeb, postanowiłam coś im powiedzieć.
-Ej, lenie.. - zaczęłam, gdy oni leżeli w łóżkach i coś robili w swoich iPhone.
-Co? - odpowiedzieli razem.
-Jest taka sprawa, że zaraz jadę na pogrzeb mamy i wolę, abyście zostali tutaj. Nie chcę jakiegoś zamieszania, czy paparazzi. Wiecie, że jesteście tutaj rozchwytywani, ponieważ to coś niezwykłego, Justin Bieber i Nathan Sykes, z The Wanted w Polsce i ze zwykłą dziewczyną. Proste. Sami wiecie o co chodzi, więc przez najbliższe 3 godziny zostajecie na swoich miejscach. Jakieś pytania?
-Przepraszam - zaczął Nath - A czy mógłbym iść do łazienki? Bo wiesz.. Powiedziałaś, że mamy zostać na swoich miejscach, więc wolę się zapytać. - zaśmiał się
-Gdzie Ty masz mózg? - zażartowałam i wyszłam, aby się przebrać.

Trzy godziny minęły jak wieki. Nie miałam w ogóle humoru, rodzina, płacz, smutek, żałoba. To wszystko wydawało się normalne, tzn. tak uważała większość. Ale ja miałam większe problemy, niż po prostu śmierć matki, bo do tego jeszcze byłam w ciąży. Wydaje się takie proste, a jednak jest zbyt skomplikowane. Większość osób myślała, że przez ten czas, gdy byłam w Anglii po prostu przytyłam, inni dziwnie się na mnie patrzyli, ale nikt nie zapytał czy jestem w ciąży. I dobrze, bo nie miałam ochoty na pytania w tej sprawie odpowiadać.
Cały dzień po powrocie do domu zleciał dość szybko. Jus i Nath nie odzywali się do siebie, a ja nie miałam z nikim rozmawiać. Poszłam do swojego pokoju i zadzwoniłam do Nalii, ponieważ miałam się z nią umówić na  następny dzień. Wracaliśmy dopiero we wtorek, a był czwartek, więc miałam trochę czasu, aby się z nią spotkać. Wcześniej chciałam pokazać trochę Polski chłopakom, ale jednak wszystko mi sie pokrzyżowało i nie miałam już na to ochoty.
-Halo - usłyszałam znajomy głos w telefonie
-Jay? Dasz mi Nalię? - spytałam, a po chwili usłyszałam już dziewczynę.
-Hej kochana! Jak tam? - spytała
-Nie najlepiej, ale to nie rozmowa na telefon. Wiem, że jesteśmy trochę daleko od siebie, ale chciałabym z Tobą pogadać.
-Dobra, to może przyjadę jutro z Jay'em. Najwyżej zostaniemy na noc - powiedziała, a ja trochę się rozchmurzyłam.
-Pewnie. Przyjeżdżajcie. - ucieszyłam się.
-Okay. To see you - pożegnałyśmy się, a ja położyłam się na łóżku.
Wzięłam swoją książkę i zaczęłam czytać, tak zleciało mi do kolacji, a potem poszłam spać z nadzieją na lepszy kolejny dzień.



________________________________________________________________________________

Rozdział pisany przy Rizzle Kicks - How Charming <3 Uwielbiam to!
Coś krótkie ostatnio mi te rozdziały wychodzą xd

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 22

Nie wiem dlaczego ale odwzajemniłam pocałunek. Nie mogłam od tak przerwać tego, wiedziała, że źle zrobiłam, ale coś mnie do tego nakłaniało. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Jedyne co było słychać to nasze oddechy. Justin dotknął mojej dłoni, potem uniósł ją. Chciałam coś powiedzieć, chciałam się zapytać dlaczego to zrobił, ale on przyłożył palec do moich ust i rzekł jedyne "Przepraszam" po czym wyszedł. Stałam jeszcze chwilę w miejscu i myślałam o sytuacji, która właśnie miała miejsce. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, ale przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do Patryka, lecz nie zrobiłam tego. Nie mogłam teraz. Za dużo jeszcze bym powiedziała, albo nie mogłabym się w ogóle z nim dogadać. Stwierdziłam, że teraz przydałby mi się spacer po wsi. Wychodząc powiedziałam, że zaraz wracam. Chciałam być chwilę sama, żeby nikt mi nie przeszkadzał. A przy okazji zobaczyć czy coś się tutaj zmieniło.
Wyszłam. Skierowałam się w stronę boiska i remizy. Myśli miałam wiele. O mamie, dziecku, Patryku i Justin'ie. Czasem o Nathan'ie, Natalie i Nalii. Nic nie układało się w całość. Zaczęłam się zastanawiać kogo to dziecko. Przez tyle czasu o tym nie myślałam, przyjęłam, że to Patryka, ale po tym co się wydarzyło wspomnienia wróciły. Chodziłam wkoło wsi, nawet nie wiedziałam, że tak długo mi to zeszło i ile razy byłam w tym samym miejscu. Zrobiło się ciemno i trochę zimno, więc postawiłam wrócić do domu.
-Długo Cię nie było - zaczął tata.
-Wiem, musiałam trochę się przewietrzyć i... pomyśleć - powiedziałam i usiadłam przy stole w kuchni.
-Robię kolację. - rzekł Nathan.
-To pewnie będzie coś dobrego - uśmiechnęłam się do niego. - Jak zawsze. - dodałam po chwili.
Udał, że tego nie słyszał, a ja wyjęłam telefon. Nikt nie dzwonił. Nawet Pat. Stwierdziłam, że nie będę do niego już dzwonić. Jeśli miał przy sobie komórkę, to widział, że do niego dzwoniłam.
Justin siedział w salonie i coś robił w swoim iphone. Po chwili dostałam sms. "Przepraszam. Zapomnijmy." Była to wiadomość od niego. Dziwiłam się trochę, ale po chwili domyśliłam się, że jeżeli chciałby ze mną pogadać to tata i Syke's od razu by coś podejrzewali.
-Nie będę Wam przeszkadzać, tylko zróbcie coś smacznego i zjadliwego - puściłam oczko i wyszłam z kuchni do salonu gdzie siedział Bieber.
-To jak? - spytał
-Ale o co chodzi? - uśmiechnęłam się do niego.
-Dobraa.. - zaśmiał się - Czyli okay?
-Przecież jest okay - odpowiedziałam i usiadłam obok niego.
-To ja już się zamykam. - rzekł i wstał.
-Gdzie uciekasz? Ja obok Ciebie usiadłam, żeby Ci podokuczać a Ty od razu uciekasz..
-Głodny jestem. - powiedział i się na mnie spojrzał.
-Zaraz coś będzie. - uśmiechnęłam się do niego - Wielcy kucharze - uniosłam głos - Przygotowują kolację.
Zaśmialiśmy się razem i poczekaliśmy aż skończą. W końcu zrobili i mogliśmy usiąść wszyscy razem, tak jak przy obiedzie. Po zjedzeniu, Justin posprzątał, co mnie bardzo zdziwiło. Ja poszłam się umyć i spać, mimo tego, że spałam po przylocie to i tak byłam zmęczona.
Obudziłam się w nocy, nie wiedziałam która była godzina. Spojrzałam na pokój i prawie się przestraszyłam widząc obok łóżka Justin'a.
-Co Ty tu robisz? - wyszeptałam.
-Stoję. - odpowiedział.
-Właśnie widzę, ale w nocy? Dlaczego nie śpisz? - spytałam.
-Bo... Lubię na Ciebie patrzeć.
-Gdzie Ty masz mózg idioto?
Bieber usiadł na brzegu łóżka. Nie wiedziałam za bardzo co zrobić. Poczułam się dość niekomfortowo, ale nagle poczułam od niego jakąś woń.
-Justin... Ty jesteś pijany! - powiedziałam.
-Nie...
Dotknęłam jego twarz i spojrzałam na niego.
-Na pewno? - chciałam go uderzyć.
-No dobra, może troszkę... Ale nie bij, proszę.
-Ohh... Bieber.
-Słucham? - zbliżył się do mnie - Mieliśmy zapomnieć, ale ja nie potrafię. - zbliżył się jeszcze bardziej - Tym bardziej jeśli pamięta się niektóre rzeczy z tamtej nocy...
Na początku nie wiedziałam o czym mówi, zamyśliłam się, a on wykorzystał to i mnie pocałował. Oderwałam się od niego.
-Jak to? Pamiętasz coś co się wtedy stało? - zapytałam zdziwiona i trochę zdezorientowana
-No tak i wiem, że to może być moje dziecko, bądź... Nathan'a - jego imię wypowiedział jakby się dławił - Ale na pewno nie Patryka. Nie ładnie tak okłamywać ludzi i to na dodatek swojego chłopaka. Przecież on musi znać prawdę.


_________________________________________________________________________________

Buuuuuu... i jest ;D
Wchodźcie tutaj, JERRY ->> http://mymusic.com/magazines/51194b6bcc0d93e820000062?bc=67lb9jpb

piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 21

Dziwnie się na niego patrzyłam i nie wiedziałam co zrobić. To była trochę niezręczna sytuacja, ponieważ ani nie mogłam się dobrze ruszyć, ani nie miałam pojęcia co powiedzieć. Sięgnęłam po telefon, a on ciągle się na mnie patrzył.
-Muszę zadzwonić do Patryka. - próbowałam jakoś zmienić sytuację.
-No tak... A miałem Ci powiedzieć, że zaraz obiad. - i wyszedł.
Sprawdziłam godzinę, dość krótko spałam. Wstałam i zadzwoniłam do Pat'a. Nie odebrał. Pomyślałam, że może jest zajęty w pracy czy coś. Postanowiłam spróbować później.
Zeszłam na dół i zobaczyłam Nathan'a siedzącego i oglądającego coś w telewizji, a Justin pomagał tacie w kuchni. Chwilę tak się rozejrzałam i coś mi nie pasowało.
-Tato - zaczęłam mówić i kierować się do kuchni. - A gdzie Wojtek?
-Od kilku dni jest u babci... Nie chcę, aby patrzył na mnie w takim stanie. - odpowiedział.
-Teraz masz mnie, przynajmniej na kilka dni. - przytuliłam go - Ale pamiętaj, że nie jesteś sam, poradzisz sobie. Musisz. - uśmiechnęłam się.
-Kocham Cię - powiedział.
-Ja Ciebie też. - odpowiedziałam i poszłam do pokoju.
Usiadłam obok Nath'a.
-Co tam oglądasz? - zapytałam.
-Właściwie to nic, bo nie mam co... - rzekł po czym wstał i nie wiedział co ze sobą zrobić.
-Zaraz będzie obiad, chodź pomożesz mi rozłożyć talerze - uśmiechnęłam się, wiedziałam, że to mu się spodoba, chociaż wolałby gotować.
Przygotowaliśmy i tata podał obiad. Wszyscy zjedliśmy i po obiedzie znowu postanowiłam zadzwonić do Patryka. Nie odbierał. Nie wiedziałam co się dzieje, czemu nie odbierał, czemu nie oddzwaniał. Na pewno miał przerwę w pracy. Pomyślałam, że poczekam, do czasu aż wróci. Chciałam jeszcze zadzwonić do Natalie, ale przerwał mi Justin.
-Co tam robisz? - spytał się wchodząc do mojego pokoju, stałam przed oknem i patrzyłam jak kiedyś na sąsiadów z naprzeciwka. Nigdy nic ciekawego tam się nie działo, ale jak się zamyśliłam to to był jedyny punkt w którym mogłam się patrzeć i spokojnie myśleć. Bieber stanął za mną, a ja lekko przekręciłam głowę, żeby go zobaczyć.
-Stoję. - rzekłam cicho.
-To widzę. - podszedł do mnie bliżej i jedną ręką mnie objął mnie za ramiona. - Pamiętasz jak się na mnie wydarłaś wtedy, gdy wróciłem z Natalie, co potem wyszedłem? - spojrzałam się na niego i nie wiedziałam do czego zmierza - Przemyślałem parę spraw w samolocie. I jedyne co chcę Ci powiedzieć to jest to, że nie będę już z nią. Nie mogę, to znaczy... - odwrócił wzrok, puścił moje ramiona i zaczął stąpać z nogi na nogę - Ona już nie chce ze mną być. Ja to wiem. Jestem po prostu głupi i tyle.
-Juss... - zbliżyłam się do niego - Nie poddawaj się tak łatwo. Sam przecież to mówiłeś, żeby się nie poddawać. Nie pamiętasz? Trzeba uwierzyć, więc uwierz, że będzie jeszcze dobrze. - jedną ręką dotknęłam jego klatki piersiowej - Ja tak myślę o mamie, wiem, że jeszcze kiedyś się z nią zobaczę. Tam. - wskazałam drugą ręką sufit, ale on wiedział o co mi chodzi - Teraz jest jej lepiej niż tutaj. Tęsknie za nią i żałuję, że się wszystko ułożyło tak jak było, ale nie cofnę czasu. Nie żałuję, że wyjechałam, ale tego, że nie mogłam pogodzić się z mamą. Ostatni raz się z nią widziałam, gdy nie pozwoliła mi wyjechać. - oczy miałam już pełne łez - Wtedy ja miałam swoje oszczędności i kupiłam bilet. W jedną stronę. Spakowałam wszystko co najbardziej potrzebne i wyjechałam. Bez pożegnania, bez jej wiedzy. Zostawiłam krótką wiadomość, że wrócę i żeby się o mnie nie martwiła. Tata dowiedział się o tym w ostatniej chwili, ale nie zdążył mnie zatrzymać. - patrzyłam się ciągle na niego i prawie płakałam - Teraz Ty możesz żałować wielu złych rzeczy, które popełniłeś, ale nie zmarnuj tego. Walcz o to co dla Ciebie ważne. Nie zostawiaj jej. Ona Cię potrzebuje. Nie jest jedną z wielu zakochanych fanek. Jest tą jedną, która poznała Cię zupełnie innego i kocha Cię. - Justin przytulił mnie, a ja nie płakałam, ale łzy mi ciągle leciały.
-Zapamiętam to co mi mówisz, ale to nie będzie takie proste. Gdybym mógł to wszystko bym Ci opowiedział, ale nie teraz. Przyjdzie na to okazja - wytarł łzy, które spływały mi po policzkach i dotykał mojej twarzy nawet, gdy już miałam suche poliki.
Chwilę tak staliśmy patrząc na siebie. Jeszcze raz się do niego przytuliłam i gdy chciałam wyjść on zatrzymał mnie, łapiąc za rękę.
-Gdzie idziesz? - spytał
-Zobaczyć jak tam chłopaki na dole. - odpowiedziałam.
-Poczekaj. - zbliżył się do mnie, zgarnął moje włosy z twarzy. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, a ona ujął moją twarz w swoje ręce i pocałował.


_________________________________________________________________________________

Mój plan nieco się zmienia z kolejnymi rozdziałami. Ale teraz wpadłam na fajny pomysł :)

środa, 6 lutego 2013

Rozdział 20

"Wracając do nich zauważyłam, że z kimś rozmawiają. Podchodząc bliżej..."

...widziałam długie blond włosy i bardzo szczupłą sylwetkę. Na początku w ogóle nie wiedziałam kto to może być, lecz gdy się odwróciła uśmiechnęłam się, ale również byłam bardzo zdziwiona.
-Nalia?! - krzyknęłam i od razu ją uściskałam. - Co Ty tutaj robisz? - spytałam.
-A no lecę razem z Wami do Polski - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Jak fajnie. A co z Jay'em?
-Właśnie tutaj idzie... - pokazała mi palcem idącego w naszym kierunku chłopaka.
Nathan od razu przywitał się z przyjacielem, a potem Mcguiness objął dziewczynę i wszyscy stojąc obok siebie czekaliśmy na otwarcie gate'u. 
Byłam ciekawa jak chłopaki przyjmą inny klimat, nowe państwo. W końcu ciągle siedzimy w Anglii, no i Justin w Stanach. Wiem, że niedługo tam będzie musiał wracać, ale może trochę całkiem innego świata zwiedzić.
-Bieber, proszę Cię, zachowuj się. - rzekłam do chłopaka, gdy czekaliśmy w kolejce do wejścia do samolotu, a tamten zaczął robić zdjęcia, zaczepiać ludzi i robić im zdjęcia. Byłam tylko ciekawa tego, co powiedzą jego fani, gdy on wstawi to na instagram'a. Razem z Nalią patrzyłyśmy się na niego, a chłopaki z czasem przyłączyli się do niego. Fani oczywiście ich zaczepiali, ale na szczęście nie było ich dużo. 
Wchodząc do samolotu podałam stewardesie mój bilet i poszłam zająć jakieś siedzenia. Dziewczyna usiadła z Jay'em, a ja z chłopakami. Miejsca były przydzielone na trzy osoby, więc u tamtych zostało jedno wolne i jakiś facet się do nich dosiadł. 
Startując patrzyłam jak samolot oddala się od lądu, siedziałam przy oknie, a obok był Justin. Oparłam się o jego ramię i zasnęłam. Znowu miałam koszmary. Tym razem śniło mi się jak spadam w jakąś otchłań. Wokół mnie były jakieś przedmioty, ale ja nie mogłam się żadnego z nich złapać. Spadłam. Byłam we wodzie. Przede mną pokazała się moja mama, na początku myślałam, że zbliża się do mnie, lecz po chwili zauważyłam, że ona się oddala. Chciałam ją zawołać, ale gdy zaczynałam coś mówić nic nie było słychać. Nie chciałam żeby odchodziła, pragnęłam by wróciła, żeby przy mnie była. 
Obudziłam się trochę wystraszona. Spojrzałam na Bieber'a, który się na mnie patrzył. Odwróciłam od niego wzrok, a z moich oczu łzy zaczęły same lecieć. On objął mnie ręką i zapytał co mi jest, ja wypowiedziałam jedynie takie słowa jak "sen" i "mama". Nie chciało mi się nic więcej mówić, miałam nadzieję, że zrozumie i chyba tak było, bo o nic więcej nie zapytał. 
-Ile jeszcze? - spytałam po kilkunasty minutach.
-Niedługo powinniśmy lądować. - odpowiedział. - Trzeba chyba budzić Sykes'a. - wskazał śpiącego chłopaka obok. Uśmiechnęłam się. Tak jakoś jego widok mi pomógł. 
Chwilę po tym jak obudziliśmy Nathan'a kazano zapiąć pasy. 
Nie wiedziałam kto przyjedzie po nas na lotnisko. Nalia z Jay'em jechali do niej, ale obiecali, że mnie przyjadą pojutrze. Pożegnałam się z nimi i wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer taty i zadzwoniłam. Jak zwykle nie odebrał. Po chwili dostałam sms'a "Czekam na parkingu.". Przekazałam chłopak wiadomość i ruszyliśmy. 
Po kilku godzinach byliśmy u mnie w domu. Tata widząc mnie na parkingu nie bardzo się zdziwił, a przez całą drogę nie wymieniliśmy żadnego słowa. Wchodząc do domu chłopaki nie byli zdziwieni gdzie mieszka. Wiedzieli jaką miałam kiedyś sytuację, nie byłam bogata, ani nie do tej pory nie jestem. To nie było to samo co, gdy byłam u Nathan'a, ani ta willa, która Justin kupił w Londynie. Mieszkałam na wsi, w zwykłym, prostym domu, który kiedyś zbudował mój tata. Chciałabym tu zostać, ale jednak w Anglii już się przyzwyczaiłam i nie chcę znowu zmieniać otoczenia. Może trochę żałuje, że wyjechałam, ale przecież nie mogłam nic przewidzieć.
Byłam trochę zmęczona całą podróżą, więc powiedziałam, że pójdę się położyć. Wchodząc do swojego pokoju zauważyłam, że nic się nie zmieniło odkąd go ostatni raz widziałam. Te same ściany, telewizor, szafki, łóżko. Nic nie zostało ruszone. Kurz na meblach, drzwi otwarte, fotel w tym samym miejscu co zawsze. Jedyne co było inne to na łóżku nie było pościeli. Musiałam sobie sama wziąć, więc poszłam do taty pokoju, wyciągnęłam i wróciłam do swojego. Położywszy się na łóżku przypomniały mi się czasy, gdy byłam mała. Ile dni tutaj przesiedziałam, kiedy byłam szczęśliwa i kiedy płakałam. Miło było powspominać stare czasy, wtedy nie miałam takich problemów, choć myślałam, że świat mi się wali, gdy dostałam jakąś jedynkę.
Zasnęłam. Tym razem nic mi się nie śniło, ale obudził mnie Justin. Siedział obok mnie na łóżku, a ja się na niego dziwnie spojrzałam.
-Co jest? - spytałam.
-Nic, chciałem tylko na Ciebie popatrzeć - odpowiedział, a ja się nieco zdziwiłam.


_________________________________________________________________________________

Długi nie jest, ale jednak..