środa, 6 lutego 2013

Rozdział 20

"Wracając do nich zauważyłam, że z kimś rozmawiają. Podchodząc bliżej..."

...widziałam długie blond włosy i bardzo szczupłą sylwetkę. Na początku w ogóle nie wiedziałam kto to może być, lecz gdy się odwróciła uśmiechnęłam się, ale również byłam bardzo zdziwiona.
-Nalia?! - krzyknęłam i od razu ją uściskałam. - Co Ty tutaj robisz? - spytałam.
-A no lecę razem z Wami do Polski - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Jak fajnie. A co z Jay'em?
-Właśnie tutaj idzie... - pokazała mi palcem idącego w naszym kierunku chłopaka.
Nathan od razu przywitał się z przyjacielem, a potem Mcguiness objął dziewczynę i wszyscy stojąc obok siebie czekaliśmy na otwarcie gate'u. 
Byłam ciekawa jak chłopaki przyjmą inny klimat, nowe państwo. W końcu ciągle siedzimy w Anglii, no i Justin w Stanach. Wiem, że niedługo tam będzie musiał wracać, ale może trochę całkiem innego świata zwiedzić.
-Bieber, proszę Cię, zachowuj się. - rzekłam do chłopaka, gdy czekaliśmy w kolejce do wejścia do samolotu, a tamten zaczął robić zdjęcia, zaczepiać ludzi i robić im zdjęcia. Byłam tylko ciekawa tego, co powiedzą jego fani, gdy on wstawi to na instagram'a. Razem z Nalią patrzyłyśmy się na niego, a chłopaki z czasem przyłączyli się do niego. Fani oczywiście ich zaczepiali, ale na szczęście nie było ich dużo. 
Wchodząc do samolotu podałam stewardesie mój bilet i poszłam zająć jakieś siedzenia. Dziewczyna usiadła z Jay'em, a ja z chłopakami. Miejsca były przydzielone na trzy osoby, więc u tamtych zostało jedno wolne i jakiś facet się do nich dosiadł. 
Startując patrzyłam jak samolot oddala się od lądu, siedziałam przy oknie, a obok był Justin. Oparłam się o jego ramię i zasnęłam. Znowu miałam koszmary. Tym razem śniło mi się jak spadam w jakąś otchłań. Wokół mnie były jakieś przedmioty, ale ja nie mogłam się żadnego z nich złapać. Spadłam. Byłam we wodzie. Przede mną pokazała się moja mama, na początku myślałam, że zbliża się do mnie, lecz po chwili zauważyłam, że ona się oddala. Chciałam ją zawołać, ale gdy zaczynałam coś mówić nic nie było słychać. Nie chciałam żeby odchodziła, pragnęłam by wróciła, żeby przy mnie była. 
Obudziłam się trochę wystraszona. Spojrzałam na Bieber'a, który się na mnie patrzył. Odwróciłam od niego wzrok, a z moich oczu łzy zaczęły same lecieć. On objął mnie ręką i zapytał co mi jest, ja wypowiedziałam jedynie takie słowa jak "sen" i "mama". Nie chciało mi się nic więcej mówić, miałam nadzieję, że zrozumie i chyba tak było, bo o nic więcej nie zapytał. 
-Ile jeszcze? - spytałam po kilkunasty minutach.
-Niedługo powinniśmy lądować. - odpowiedział. - Trzeba chyba budzić Sykes'a. - wskazał śpiącego chłopaka obok. Uśmiechnęłam się. Tak jakoś jego widok mi pomógł. 
Chwilę po tym jak obudziliśmy Nathan'a kazano zapiąć pasy. 
Nie wiedziałam kto przyjedzie po nas na lotnisko. Nalia z Jay'em jechali do niej, ale obiecali, że mnie przyjadą pojutrze. Pożegnałam się z nimi i wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer taty i zadzwoniłam. Jak zwykle nie odebrał. Po chwili dostałam sms'a "Czekam na parkingu.". Przekazałam chłopak wiadomość i ruszyliśmy. 
Po kilku godzinach byliśmy u mnie w domu. Tata widząc mnie na parkingu nie bardzo się zdziwił, a przez całą drogę nie wymieniliśmy żadnego słowa. Wchodząc do domu chłopaki nie byli zdziwieni gdzie mieszka. Wiedzieli jaką miałam kiedyś sytuację, nie byłam bogata, ani nie do tej pory nie jestem. To nie było to samo co, gdy byłam u Nathan'a, ani ta willa, która Justin kupił w Londynie. Mieszkałam na wsi, w zwykłym, prostym domu, który kiedyś zbudował mój tata. Chciałabym tu zostać, ale jednak w Anglii już się przyzwyczaiłam i nie chcę znowu zmieniać otoczenia. Może trochę żałuje, że wyjechałam, ale przecież nie mogłam nic przewidzieć.
Byłam trochę zmęczona całą podróżą, więc powiedziałam, że pójdę się położyć. Wchodząc do swojego pokoju zauważyłam, że nic się nie zmieniło odkąd go ostatni raz widziałam. Te same ściany, telewizor, szafki, łóżko. Nic nie zostało ruszone. Kurz na meblach, drzwi otwarte, fotel w tym samym miejscu co zawsze. Jedyne co było inne to na łóżku nie było pościeli. Musiałam sobie sama wziąć, więc poszłam do taty pokoju, wyciągnęłam i wróciłam do swojego. Położywszy się na łóżku przypomniały mi się czasy, gdy byłam mała. Ile dni tutaj przesiedziałam, kiedy byłam szczęśliwa i kiedy płakałam. Miło było powspominać stare czasy, wtedy nie miałam takich problemów, choć myślałam, że świat mi się wali, gdy dostałam jakąś jedynkę.
Zasnęłam. Tym razem nic mi się nie śniło, ale obudził mnie Justin. Siedział obok mnie na łóżku, a ja się na niego dziwnie spojrzałam.
-Co jest? - spytałam.
-Nic, chciałem tylko na Ciebie popatrzeć - odpowiedział, a ja się nieco zdziwiłam.


_________________________________________________________________________________

Długi nie jest, ale jednak..

2 komentarze: