piątek, 5 października 2012

Rozdział 2

Była 12:36 gdy wróciliśmy do domu.
-Ciooooociu! Mam nadzieję, że się nie gniewasz, ale na obiedzie będzie jeszcze jedna osoba - uśmiechnęłam się do niej, stojąc w kuchni
-Monika ma chłopaka, na dodatek takiego sławnego! - przedrzeźniał mnie kuzyn
-To mój przyjaciel, Nathan. - powiedziałam
-Kacper, a może Ty jesteś zazdrosny, że ona ma kolegę i się z nim spotyka. Ty mnie jeszcze nie przestawiłeś swojej koleżanki - uciszyła go ciocia.
-Dzięki - odetchnęłam i zaczęłam pomagać jej robić obiad - Mimo, że ma osiemnaście lat to i tak jest wkurzający jak dziecko. Ciągle mi gada, że Nathan to mój chłopak... Co on myśli, że mając dwadzieścia lat, nie można mieć kolegi?
-Oj, zobaczysz... Jeszcze Ty mu będziesz wypominać jego głupią gadkę. Za dwa lata będzie w Twoim wieku i wtedy zobaczymy. Na pewno ma już jakąś dziewczynę, Ty nic tam przypadkiem nie wiesz? - zapytała
-Eeee... Nie bardzo. Ale jak coś to od razu Ci powiem. - uśmiechnęłam się.
Godzinę później skończyłyśmy już przygotowywać. Nath'a jeszcze nie było, więc napisałam do niego "Gdzie jesteś? Czekamy na Ciebie" po chwili ktoś zapukał do drzwi, a ja otworzyłam.
-Tutaj - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak. - Mnie się wydaje, że ja mówiłem, że przyjadę do Ciebie, a nie na obiad?
-No tak, ale na pewno jesteś głody. Wchodź.
Po skończonym obiedzie wyszliśmy na miasto. Nathan nadal nie powiedział mi nic o czym bym wiedziała, a przez telefon poinformował mnie, że ma dla mnie niespodziankę. Byłam trochę zniecierpliwiona, ale nie dałam za wygraną, że to mnie aż tak bardzo interesuje. Gadaliśmy o byle czym i chodziliśmy po mieście, trochę irytowało mnie to, że co chwila ktoś podchodził i takie oczy, zdziwka, bug smajl i szedł dalej. O co im chodziło, ale mogę przeczuwać, że jutro ukarzą się nasze zdjęcia w gazetach, jak zawsze. Gdy tylko wychodziliśmy na miasto, ja i Nathan, albo z całą grupą to na następny dzień albo w gazetach, albo w necie byliśmy. Przyzwyczaiłam sie. W końcu on przemówił:
-My tu gadu, gadu, a ja zapomniałbym Ci powiedzieć, to że mam dla Ciebie wielką niespodziankę.
-To, to już wiem, ale lepiej mi powiedz o co chodzi, bo już od tego Twojego telefonu jestem bardzo zniecierpliwiona. - zaśmiałam się
-A więc uważaj, to będzie dla Ciebie dużo szok i będziesz musiała zadecydować... - spojrzałam się na niego pytająco nadal nie wiedząc o co chodzi - Monn - spojrzał mi w oczy - znalazłem dobre mieszkanie, ładne miejsce, blisko nas i nie jest drogie. Chciałbym żebyś się tam przeprowadziła, mielibyśmy lepszy kontakt i nie musiałabyś zawadzać ciotce w domu. Już kiedyś myślałaś o tym, żeby się wyprowadzić, to dla Ciebie dobra okazja. - na początku rzeczywiście byłam w szoku, nie wiedziałam co powiedzieć. Po pierwsze myślałam już nad tym, przynajmniej jakoś bym samodzielnie zaczęła żyć. A po drugie, nie chciałam zostawiać cioci samej. Przyzwyczaiłam się do mieszkania z nią, pomagania jej, no i praca.. Nie wiem czy chciałabym zmieniać. I nowy dom, byłabym w nim sama, nie miałabym się do kogo odezwać, co ja w nim bym robiła? Po chwili odpowiedziałam:
-Wiesz, Nath... Jest taka sprawa, że po przemyśleniu tego wszystkiego, nie bardzo chcę się wyprowadzić. Nie chcę zostawić cioci i wujka samych. Zawsze im pomagam i nawet jeśli, to nie chcę być sama. Wolę zostać tutaj z nimi. Czuć się bezpiecznie i blisko rodziny. A tam będę sama. - zrobiłam się smutna i odruchowo przytuliłam go - Możliwe, że Wy czasem mnie odwiedzicie, ale to nie to samo. Wolę tęsknić za swoim wielkim przyjacielem i nie widzieć go kilka dni, niż codziennie go spotykać i znudzić się tym. - pocieszyłam go.
-No ok. Ale nie rozumiem jednego... Jak z Tobą wytrzyma jakikolwiek facet? W przyszłości na pewno będziesz z nim mieszkać i co, po kilku dniach Ci się znudzi?
-Nathaaaaaaan! - szturchnęłam go
-No dobra, nie ważne. Wiem o co chodzi. - uśmiechnął się lekko, dałam mu buziaka w polik i odprowadził mnie do domu.
Około 20 usiadłam razem z ciocią w pokoju i włączyłyśmy telewizor. Zaczęła mnie wypytywać, co takiego chłopak chciał ode mnie. Opowiedziałam jej, jego propozycję. Była ze mnie dumna, że wiem co chcę robić dalej i myślę na tym wszystkim. Wiem, że kiedyś się stąd wyprowadzę, ale to nie jest ten czas. Nie teraz. Za wcześnie. Jeszcze niedawno rozpoczęłam tutaj pracę, codziennie pomagam, gotuję i sprzątam. Zawsze jest co robić. A tam miałabym jeden, pusty dom. Do kogo bym się odezwała? Chyba do ściany.
Rozmawiałyśmy tam z dwie godziny, w końcu poszłam się myć i spać.
Następny dzień również miałam wolny. Nathan zarezerwował ten czas od rana. Znowu jakieś niespodzianki. Tym razem także nie wiedziałam co takiego chciał mi powiedzieć.

8 komentarzy:

  1. Głupia -.-
    ale nich sie Nath stara ^^
    Hahahahahaha taaaa
    przyjaciel
    taaaak xd
    next proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No niech Nathan się troche o nią postara, ale chyba nie bedzie miał łatwo ^^
    rozdział boski ;*
    chce już kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. kolejna niespodzianka. ciekawe co to takiego? a może zapozna ją z BOSKIM BOŻYSZCZEM NASTOLATEK I MOIM PRZYSZŁYM MĘŻEM JUSTINEM BIEBEREM?! ;D taki dżołk XD chcę next next next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. niech Nathan się stara cwaniaczek!

    wgl to zaraz przeczytam pierwszy rozdział, bo nie czytałam, a podoba mi się opo <333! dawaj kolejny a i mnie informuj na tt

    @beliieberka

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww. Dobrze robisz kobieto.! Niech się facet stara. Niech wie, że nie będzie miał tak łatwo w życiu xD

    OdpowiedzUsuń