piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 18

Weszłam do pokoju i skierowałam się do łóżka, ale wcześniej wzięłam ksiażkę. Usiadłam opierając się o ścianę i zaczęłam czytać. Nie zdążyłam skończyć kolejnego rozdziału a Patryk już wrócił z łazienki. Zamknęłam ją, odłożyłam na półkę i uśmiechnęłam się do niego. Podszedł do mnie, pochylił się i zaczynając od ust całował mnie. Przeszedł na szyję a ja zachichotałam. Przerwał na chwilę i spojrzał mi w oczy. Nagle usłyszeliśmy jakiś hałas. Pat szybko zareagował choć bardzo niechętnie. Otworzył drzwi i zobaczył, że Justin wychodzi. Wybiegłam z pokoju i patrzyłam na niego nie bardzo zdziwiona.
-Gdzie idziesz? - zapytałam.
-Daleko... Muszę być sam. - odparł oschle.
-Justin, nie znasz okolicy. Możesz się zgubić.
-Poradzę sobie, jak coś to może jakieś fanki mnie przygarną... - uśmiechnął się sztucznie i otworzył drzwi, aby wyjść.
-Świetnie, a Ty tylko o jednym. Bo przecież jesteś znany na całym świecie. Poradzisz sobie, jesteś tak bardzo samodzielny, że nawet głupi obiad trzeba Tobie robić, nie zrobisz nigdy niczego sam. Zawsze jest Natalie zrób to, Monika zrób tamto. Nawet swoich najbliższych traktujesz jak zabawki. Twoja mama ostatnio dzwoni do nas i się o Ciebie wypytuje, bo nie masz dla niej czasu. Twoi przyjaciele się o Ciebie martwią, bo się bardzo zmieniłeś. Nie takiego Justin'a pokochałam, nie w takim Justin'ie Natalie sie zakochała, nie takiego Justin'a Twoje Beliebers znają. - łapiąc oddech podeszłam do niego - Byłeś moją pierwszą inspiracją, pierwszym prawdziwym idolem. Gdy byłam załamana słuchałam Twoich piosenek. Nie znałam Cię nigdy osobiście a to było moje marzenie. Spełniło się, mimo, że po tylu latach. Cieszę się z tego, bo ja nigdy nie przestałam w siebie wierzyć dzięki Tobie. Poznając Cię myślałam, że jesteś tak jak rok temu, czy dwa. Nigdy Ci nie zależało na sławie aż tak jak teraz. Twoi Beliebers dorośli, tak samo jak Ty, ale nigdy nie przestali Cię kochać. Zawsze to oni byli dla Ciebie najważniejsi, tak samo jak rodzina i przyjaciele. Widzę, że przez te lata sława uderzyła Ci do głowy. Bieber, jesteś już dorosły, pomyśl może o uczuciach. Kiedyś trzeba założyć rodzine, ale nie zrób czegoś głupiego czego będziesz potem żałować. - cały czas patrzyłam mu w oczy, wypowiedziawszy to ulżyło mi. - Może jednak zostaniesz? - spytałam pokazując mu pokój.
Justin popatrzył się przez chwilę a potem powiedział:
-Tylko nie zamykaj drzwi, bo nie mam klucza. - i wyszedł.
Spojrzałam sie zdezorientowana na Patryka. Moja słowa były na nic. On po prostu wyszedł. Pat wskazał głową żebym wracała do pokoju. Spojrzawszy się ostatni raz na drzwi ruszyłam do chłopaka. Przytulił mnie i wróciliśmy do łóżka. Ja, tak samo jak on, nie mieliśmy już na nic ochoty, więc położyłam się w jego objęciach i zasnęłam.
Kolejnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Patryk jeszcze spał. Na 9 miał iść do pracy, więc go nie budziłam. Wstałam, założyłam szlafrok i wyszłam po cichu z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zauważyłam, że Justin wrócił i spał na kanapie przykryty kocem. Weszłam do kuchni a tam siedziała Natalie.
-Dzień dobry. - powiedziałam
-On gdzieś był...
-Wiem, chciałam go zatrzymać, ale i tak wyszedł.
-Obudziłam się przed 5 i wtedy dopiero wrócił. Słyszałam jak zamykał drzwi i sie położył. Wyszłam z pokoju dopiero wtedy gdy byłam pewna, że śpi. - przerwała na chwile - Ciągla siedziałam przy nim, myśląc o tym wszystkim. Przykryłam go kocem, bo trochę szkoda mi się go zrobiło.
-Kochasz go... - przerwałam jej - Wiem jak to jest, jak ja kocham Patryka. To nie jest takie proste. Ale coś Ci powiem... Przejdzie mu. Zobacz ile on ma lat. Jest od Ciebie tylko rok starszy, w tym wieku to już nie robi wielkiej różnicy. Jeśli jest Ciebie wart, to będzie walczył, ale poczekaj trochę. On też musi pewne sprawy sobie poukładać. - uśmiechnęłam się do niej - Chcesz herbaty? - zapytałam zmieniając temat.
-Już wypiłam, ale możesz zrobić jeszcze jedną. - odpowiedziała.
Wlałam wody doc czajnika elektrycznego i włączyłam go. Wyjęłam kubki i wrzuciłam herbatę. Wyszłam na chwilę do łazienki, ponieważ miałam taką potrzebę. Gdy wróciłam woda się zagotowała a ja zalałam herbatę. Podałam jeden kubek Natalie a swój położyłam na stoliku. Wyjęłam cukier i postawiłam na środku razem z łyżeczkami.
-Muszę się dzisiaj spakować.
-Może te kilka dni dobrze nam zrobi oddzielnie.
-Ale jak coś jest Patryk. On Ci zawsze może pomóc, tylko nie bój się mówić o swoich uczuciach. Jesteśmy kobietami i wolimy zwierzać się swojej płci, ale czasem też trzeba komuś innemu zaufać. - zamyśliłam się na chwilę, ale dalej mówiłam - Po imprezie na moich urodzinach tylko Pat mógł mi pomóc. Nie chciałam od nikogo innego pomocy. A potem się stwierdziłam, że naprawdę go kocham... Ale to już inna historia. - Natalie dziwnie się na mnie spojrzała.
-Nie bardzo rozumiem... Co się wtedy wydarzyło na tej imprezie? - zapytała nagle, wtedy zorientowałam się, że za dużo jej powiedziałam, wstałam i podeszłam do lodówki.
-Hymmm... Głodna jestem, wiesz. - znowu zmieniłam temat, nie mogłam przecież jej tego powiedzieć co tam się wydarzyło, nawet dokładnie sama nie byłam pewna. - Muszę zrobić Patrykowi kanapki do pracy i teraz na śniadanie. - zaczęłam wyciągać potrzebne rzeczy.
-Monika... Przed chwilą mi tu mówiłaś o szczerości, o zaufaniu a teraz sama uciekasz od tego tematu.
-Ale ja nie mam co mówić. Po prostu był mały incydent z jakąś osobą, nie znam jej i Patryk mi pomógł. - skłamałam.
-To dlatego rano odjechałaś? - spytała
-Tak jakby. No ale nieważne. - uśmiechnęłam się sztucznie - Było, minęło. Ważne jest to co jest teraz. Nie wracajmy do przeszłości. - zaczęłam robić kanapki.
-Jak chcesz. Idę się wykąpać. - powiedziała i wyszła z kuchni.
Popatrzyłam na nią wychodzącą i przez chwilę jeszcze tak stałam zagapiona w tamto miejsce gdzie jej już nie było. Z rozmyśleń wyrwał mnie wstający Justin z kanapy. Tam gdzie stałam bardzo dobrze go widziałam. Chciałam skończyć robić śniadanie, ale coś mnie kazało zagadać do niego.
-Heeeeej, Justin... - wstając leniwie podszedł do futryny przy kuchni, gdzie nie było drzwi - Zmądrzałeś? - zapytałam przechodząc obok niego i kierując się w stronkę mojej sypialni. On stał i nic nie mówił a ja weszłam do pokoju obudzić Patryka.
Wracając do kuchni, Bieber ciągle stał i był bardzo zamyślony. Ja skończyłam robić kanapki, Natalie wróciła z łazienki a po niej wszedł Pat. Justin usiadł na kanapie i włączył telewizor.
-Jedziesz z nim? - zapytałam dziewczyny.
-Nie. Po co?
-Noo... Nie wiem. Jutro wylatujemy, nie chcesz się z nim pożegnać czy coś?
-Nie chcę mu przeszkadzać. Przecież dzisiaj będzie bardzo zajęty - powiedziała ze sarkazmem, naciskając na słowo zajęty.
Do kuchni wszedł Patryk, więc przerwałyśmy naszą rozmowę. Usiadł obok nas na krzesełku i razem z nami zjadł śniadanie. Po ósmej Justin wyszedł, bo podjechał po niego ktoś.
-Nic nie zjesz? - zapytałam.
-Nie jestem głodny. - odpowiedział i wyszedł.
O 8:30 Patryk wyszedł do pracy a ja się ogarnęłam. Natalie posprzątała po śniadaniu i poszła do pokoju w którym spała. Wyjrzałam przez okno w salonie i stwierdziłam, że jak na tak późną porę jest bardzo ładnie.
-Natalie, pójdziesz ze mną na spacer? - spytałam, chciałam, żeby choć na chwilę zapomniała o problemach i o tym wszystkim co ostatnio się dzieje. Mnie też to się przydało. A poza tym, takie spacer mógł pozytywnie wpłynąć na moją ciążę. Około dziesiątej byłyśmy gotowe do wyjścia. Ubrałyśmy kurtki, buty i zamknęłam drzwi. Wychodząc z klatki z bloku wpadłyśmy na Nathan'a, który przyłączył się do nas.


_________________________________________________________________________________

Nie jest najdłuższy, ale krótki też nie jest. Dużo dialogów(a nawet mogę napisać, że jeden monolog xd), powinno się szybko czytać.

1 komentarz:

  1. Świnia, cham i prostak z tego Biebera XD ja mu pokażę szkołę, jak go tylko spotkam ._.

    OdpowiedzUsuń