poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 10

Martwiło mnie trochę to, że ciocia została sama w domu. Pomyślałam o tym, że wujek przyjedzie i Ola jest, to nie jest tak strasznie. Po 2h podróży byliśmy na miejscu. Wysiadłam i zobaczyłam dom Nathan'a.
-Co my tu robimy? - zapytałam
-Ja mam dwa pokoje wolne, więc Monn zostajesz u mnie - uśmiechnął się
-Czemu ja?
-A czemu nie? - wszyscy wpadli w śmiech
-To mogę też ja - wtrącił się Patryk
-No spoko - odpowiedział Nathan. - To ja wezmę walizki a Wy wchodźcie do domu. Rozgośćcie się i czujcie jak u siebie. - Nath poszedł po walizki, a ja wzięłam Patryka za rękę, która stał i chciał pomóc Sykes'owi i zaprowadziłam go do domu.
Wchodząc Pat był bardzo zdziwiony, tak samo jak ja za pierwszym razem. Oprowadziłam go szybko po domu i przyszedł Nathan.
-Mam takie pytanie... - zaczęłam - Gdzie będzie spał Pat? Tam - pokazałam na pokój w którym kiedyś jak byłam, u niego spałam - jest mój pokój - uśmiechnęłam się - Obok Twój. Powiedziałeś, że masz dwa wolne? Myślałam, że mi wcześniej jakiegoś nie pokazałeś...
-Aa... No właśnie. Patryk, będziesz spał u mnie. A ja na kanapie - powiedział. - I nie życzę sobie żadnych kłótni. Tu są wasze walizki, idźcie się przygotować, jest godzina 20, macie 2h. - rzekł po czym wyszedł z domu, chciałam się go jeszcze zapytać o co chodzi z tym wszystkim, ale nie zdążyłam.
-To co, zostaliśmy sami... Szykują coś dla mnie. Lubię niespodzianki, ale to mnie powoli przeraża. No cóż. To... - spojrzałam się na niego - zamawiam łazienkę - uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju z walizką. Chwilę potem wyszłam i Patryka już nie było tam gdzie go widziałam. Nie myśląc o tym szybko poszłam do łazienki i się ogarnęłam. Zajęło mi to 30 minut. Wróciłam do pokoju i usłyszałam jak Pat wchodzi do łazienki. Zaczęłam się ubierać. Na początku nie wiedziałam co założyć, ale pomyślałam o krótkich spodenkach, czarnym topie, kamizelce, trampkach i na rękach jakieś bransoletki. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na siebie. Wszystko było idealnie. Z wyjątkiem mojego humoru, bo nie wiedziałam czego mam się spodziewać po chłopakach. Włosy zostawiłam takie jak były, rozpuszczone i nic więcej.
Wychodząc z pokoju, wpadłam na Pat'a.
-Ups.. Przepraszam - rzekłam
-Nie szkodzi - złapał mnie i się uśmiechnął - Pięknie wyglądasz - powiedział
-Dziękuję - odpowiedziałam i spojrzałam na niego z samym ręczniku - Ty też - zaśmiałam się.
-To może pójdę się ubrać, co? - zaczęliśmy się razem śmiać.
Patrzyłam na niego jak wchodzi do pokoju. Potem spojrzałam na zegarek. Jeszcze 30 minut. Chciałam usiąść na kanapie, więc poszłam w tamtym kierunku i w tym momencie wszedł do domu Nathan.
-Ulalalaa... Szybko Ci poszło - powiedział
-A czemu miałoby mi dłużej to zająć? - spytałam
-No bo Ty i te Twoje damskie sprawy.
-A widzisz... Jestem szybsza niż myślałeś - uśmiechnęłam się, a on podszedł do mnie
-Wiesz, mimo, że nie masz na sobie piękne sukni i nie jesteś księżniczką z bajki, jesteś piękna - objął mnie
-Dzięki - powiedziałam po chwili i usłyszałam otwierając się drzwi. Od razu cofnęłam się trochę od Nath'a i odwróciłam się. Patryk wyszedł już gotowy. Wyglądał bosko, olśniewająco. Uśmiechnęłam się na jego widok, a on podszedł do nas.
-To co, jedziemy? - zapytał Sykes
-Okay - odpowiedziałam i wyszliśmy z domu.
Nathan wziął swój samochód i pojechaliśmy z nim gdzieś. Nie znałam tych ulic. Nigdy tu nie byłam. Jechaliśmy w ciszy, jakoś nie wiedziałam co mówić. W końcu dojechaliśmy. Patryk wysiadł i otworzył mi drzwi. Nathan zamknął samochód i powiedział żebyśmy szli za nim. Wyszliśmy zza rogu i nagle tysiące reporterów wyskoczyło. Nathan złapał mnie za rękę, a ja Pat'a. Przeciskał się przez nich, a my za nim. Zobaczyłam jakąś willę w której kierunku zmierzaliśmy. Weszliśmy na podwórko, a ja słyszałam tylko tysiące fleszy i milion pytań. Nie zwracałam na nich uwagi. Szybko pobiegliśmy do wejścia. Sykes otworzył drzwi, a tam ukazało się pełno osób krzyczących niespodzianka. Byłam mega zdziwiona. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle zobaczyłam Justin'a, a za nim Nathan'a, Max'a, Siv'e, Jay'a i Tom'a niosących dla mnie tort.  Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zdmuchnęłam świeczki, poczęstowaliśmy się tortem i zaczęliśmy się bawić. Tańczyłam, śpiewałam i bawiłam się bardzo dobrze. Kieliszek za kieliszkiem. Nie mogliśmy się opanować.
Obudził mnie ból głowy. Przetarłam niewyspane oczy. Chciałam się podnieść, ale nie mogłam. Spojrzałam na lewo i zauważyłam śpiącego Nathan'a, na prawo leżał również śpiący Justin. Byłam w jakimś pokoju, leżałam na łóżku. Nie wiedziałam co się stało, ale byłam prawie naga. Pomyślałam tylko o najgorszym. Nagle zaczęło mi się niedobrze robić. Szybko wstałam i pobiegłam do najbliższej łazienki. Zwymiotowałam. Nie miałam na nic sił. Przemyłam twarz i usiadłam na podłodze. Przez chwilę tak siedziałam i myślałam dosłownie o wszystkim. Zachciało mi się pić, więc poszłam do kuchni. Nalałam wody i wypiłam dość szybko. Przeszłam przez kuchnie do jakiegoś pokoju gdzie wisiał duży napis "Happy birthday Monika". Usiadłam na kanapie i patrzyłam się w ten napis. Myślałam nadal o tym co mogło się stać.Zapomniałam o tym, że jestem prawie naga, więc wzięłam pierwszy lepszy koc, leżący na kanapie. Zakryłam się nim i płakałam. A przez płacz wypowiadałam słowa:
-Dziwka... Suka... Kurwa... Co ja zrobiłam? To miało być idealne przyjęcie, a ja się uchlałam i nic nie pamiętam - mówiłam sama do siebie. Przynajmniej tak na początku myślałam. Nagle poczułam dotyk jakiejś dłoni na moim ramieniu i głos którego na początku nie mogłam rozpoznać
-Nie mów tak, proszę.


_________________________________________________________________________________


Nie mogłam z tym czekać <3
Klikajcie to poniżej i komentujcie ;*

4 komentarze:

  1. wiedziałaś kiedy urwał obstawiam hmm Justina, Nathana albo Patryka XD

    OdpowiedzUsuń
  2. ulala, sie porobiło!
    namieszałaś to teraz to napraw :D
    Ale ja i tak wiem, że Mon była grzeczna.. C:

    OdpowiedzUsuń
  3. ulala, świetny rozdział ;>

    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń