wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 11

Zaciągnęłam nosem i spojrzałam na chłopaka. Miałam całe czerwone oczy od płaczu.
-Dlaczego? Jestem głupia. Mam 20 lat a postąpiłam tak nieodpowiedzialnie. Nic nie pamiętam...
-Za to ja za dużo.. - powiedział po czym usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego niepewnie, a on patrzył się przed siebie
-Co masz na myśli? - spytałam
-Monn, za dużo wypiłaś. Wy wszyscy za dużo wypiliście. Justin, Nathan i reszta osób które teraz śpią w różnych pokojach. Ja nie lubię pić, wypiłem kilka kieliszków i mi starczyło, trzymałem się trzeźwo, nie mogłam nic zrobić. To była Twoja urodzinowa impreza, mimo że Twoje święto jest za tydzień. Nie chciałem Ci przeszkadzać, tak dobrze się bawiłaś. Ciągle Ciebie obserwowałem, wmawiałem sobie, że przecież nic nie zrobisz, chciałem Cię pilnować, lecz mi się to nie udało. Zniknęłaś mi z oczu, szukałem Cię. Większość drzwi była zamknięta, a jest ich tutaj sporo. W końcu poszedłem do jakiegoś wolnego pokoju i zamknąłem się. Mimo głośnej muzyki zasnąłem. Obudziłem się z godzinę temu. Usłyszałem jak ktoś wychodzi z jakiegoś pomieszczenia. Uchyliłem drzwi i ujrzałem Ciebie w... no prawie w niczym. Pobiegłaś do łazienki. Przez kilka minut tam byłaś. Wyszłaś i poszłaś na dół, po chwili poszedłem za Tobą. Potem już wiesz co się działo - opowiedział mi cały wczorajszy wieczór.
Ja nadal nie wiedziałam co się zdarzyło jak niby gdzieś zniknęłam. Jakaś pusta w głowie, nie wiedziałam co myśleć. Siedziałam wpatrzona w Patryka i nie mogłam nic powiedzieć. On też nic nie mówił. Zrobił mi się trochę zimno i tak jakby ożyłam.
-Dziękuję - powiedziałam
-Za co? - zapytał
-Chciałeś jak najlepiej, ale ja za dużo wypiłam. To tylko i wyłącznie moja wina. Jeśli zapytam się chłopaków czy coś pamiętają... Nie, to byłoby złe rozwiązanie. Nie chcę stracić Nathan'a jako przyjaciela. Potem mogłoby się wszystko potoczyć zbyt dziwnie. - nagle się w niego wtuliłam, bo coraz zimniej mi było, zaczęły mi łzy lecieć - Pat... Proszę Cię, nic nikomu nie mów. Ja nie... Nie chcę żeby oni się dowiedzieli, że coś mogło zajść, że ja tam byłam z nimi. Mam tylko najgorsze myśli, od razu czuję, że ja z nimi.... - rozpłakałam się.
Patryk mnie uciszał i głaskał po głowie. Chwilę jeszcze płakałam, gdy przestałam spojrzałam na niego, a on się do mnie uśmiechnął.
-Smile, please. - rzekł, a ja na chwilę się uśmiechnęłam i zaśmiałam się.
Czułam się inaczej niż zawsze przy Patryku. Byłam nadal w niego wtulona, on mnie objął w talii. Położyłam głowę na jego ramieniu. Wtedy poczułam się lepiej, nie wiem dlaczego, ale tak się stało. Bezpieczna w jego ramionach. Tak można było to nazwać. Oderwałam na chwilę głowę i spojrzałam jeszcze raz na niego, tym razem w jego oczy. Były takie same jak zawsze. Brązowe, małe i miały coś w sobie. Zbliżyliśmy się, a on mnie pocałował.
-Nie przeszkadzam Was? - zapytał dobrze mi znany głos, choć był trochę zaspany. Od razu oderwałam się od Pat'a, ale nadal byłam pod kocem.
-Nathan... - powiedziałam cicho
-Może.. - przerwał - Boże, jak mnie głowa boli - złapał się na głowę. - Nie wiecie gdzie Justin ma tu jakieś tabletki czy coś? - spojrzał na nas - A no tak, głupie pytanie. A tak w ogóle to nie przeszkadzajcie sobie. - powiedział z ironią.
Widziałam minę Patryka trochę niezadowoloną, popatrzył się na mnie i kiwnął głową, że wie o co chodzi. Wyszłam z kocem na sobie. Słyszałam jedynie jeszcze słowa Patryka "To nie tak jak myślisz...". Poszłam do tego pokoju gdzie się obudziłam. Justin jeszcze spał. Wzięłam swoje ubrania, ubrałam się i wyszłam z tego domu. Nikt mnie nie zauważył. Taką miałam nadzieję. Nie wiedziałam w którą stronę iść, ale zapytałam jakąś starszą panią w którą stronę jest Cassidy Street. Podziękowałam jej, bo bardzo mi pomogła i w dziesięć minut byłam pod domem Nathan'a. Znalazłam klucz w garażu, tam gdzie kiedyś widziałam ja chowa.  Weszłam, przebrałam się, spakowałam i zamówiłam taksówkę.
Po 3h byłam w domu. Wchodząc minęłam się z Olą. Przywitałam się z nią i poszłam dalej.
-Cześć ciociu. - krzyknęłam - Idę na górę. Nie pytaj dlaczego wróciłam wcześniej. Kacper niedługo wraca. - w tej chwili przypomniało mi się, że Kacper tam został, ale to mnie już nie interesowało. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam znowu płakać.
Zasnęłam. Obudził mnie sms. Spojrzałam na telefon i zauważyłam 7 nieodebranych połączeń i 10 wiadomości.


_________________________________________________________________________________

Coś mam dużo weny ;D Haha XD
Ale to ostatni rozdział na ten tydzień <3

6 komentarzy:

  1. a już myślałam, że to był Juju, ale jednak Patryk XD hahaha trójkącik? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. znów zapomniałam XD czemu ty te rozdziały takie krótkie piszesz laska co?

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie,że cześciej je dodajesz ! :D
    Super <3
    http://mybeautifuleveryday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O no jak uroczo nawet w takim momencie :3

    OdpowiedzUsuń
  5. superr czekam na nn poinformuj mnie na gg 3609021

    OdpowiedzUsuń