niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 14

Po tych słowach lekarza zrobiło mi się trochę słabo. Łzy zaczęły mi lecieć z oczu. Doktor powiedział, że zostawi nas na razie samych. Miałam pustkę w głowie, nie wiedziałam co o tym myśleć. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Patryk usiadł obok na łóżku szpitalnym i mnie przytulił. Nalia stała w szoku i chciała mnie pocieszyć. Nie wiedziałam gdzie są wszyscy, ale nawet nie chciałam żeby przychodzili. Wolałam być sama, lecz nie mogłam ich wyprosić. Może i dobrze, że byli przy mnie. Sama nie wiedziałam wtedy czego chcę. Była totalna cisza, przestałam płakać i patrzyłam się w jeden punkt. Wszedł lekarz i oznajmił, że zrobili wszystkie badania i będę mogła wyjść. Miałam na siebie tylko uważać.
Wracając do hotelu była totalna cisza. Nikt nic nie mówił, jak wcześniej na sali. Aż w końcu się odezwałam:
-Jak Ola? Pewnie bardzo się przestraszyła.
-Kacper coś tam jej nagadał. - odpowiedział Pat.
Koniec rozmowy. Znowu cisza i tak dojechaliśmy do hotelu. Wysiadłam ze samochodu i skierowałam się do wejścia. Wjechaliśmy windą na nasze piętro. Od razu gdy otworzyłam drzwi Ola rzuciła mi się na szyję. Przytuliłam ją mocno i czułam spojrzenia wszystkich na sobie. Pat i Nalia weszli ode razu za mną. Ona poszła usiąść obok Jay'a, a ja stałam na środku razem ze swoim chłopakiem.
-Co Ci się stało? - zapytała młoda
-A nic, po prostu bardzo bolała mnie głowa i się przewróciłam. Musiałam jechać do szpitala, żeby sprawdzić czy nic mi się nie stało - odpowiedziałam z uśmiechem i dałam jej buziaka.
Wszyscy nadal się na mnie patrzyli, a ja dalej miałam uśmiech na twarzy. Powiedziałam, że naprawdę wszystko jest w porządku i nagle usłyszałam jak większość wypuszcza powietrze z usta, czując ulgę. Zaczęły się rozmowy, a ja spojrzałam na Nalię i pokręciłam głową, żeby nic na razie nie mówiła. Spojrzałam się na Patryka i nie wiedziałam, co on może czuć. Sama też nie wiedziałam co myśleć, a tym bardziej moje uczucia co do tego wszystkiego się zmieniły. Chciałam zapomnieć, tak jakby nic się nie stało, a tu się okazało, że to mnie teraz będzie prześladować. Wpadłam. Teraz już wiem, że na 100% coś się wydarzyło tamtej nocy. Musiałam porozmawiać z Patrykiem, miało być tak pięknie. Nie wiedziałam co myśleć, nic nie wiedziałam od tamtej chwili gdy lekarz mi to powiedział.
Wszyscy powoli zaczęli coś robić, ja siedziałam tylko na łóżku i czytałam książkę. Natalie zawołała mnie na kolację, ale ja zauważyła, że w ogóle się nie ruszyłam to podeszła do mnie.
-Monn, coś jest nie tak, prawda? - zapytała, a ja się na nią tylko spojrzałam i zamknęłam to co czytałam. - No więc, co Ci lekarz powiedział? - kolejne pytanie.
-Natalie.. Ja.. - znowu zaczęły mi łzy lecieć, a ona położyła rękę na moim ramieniu i mówiła, żebym nie płakała. Po chwili dokończyłam - ... Jestem w ciąży. Tylko proszę Cię, nie mów nic nikomu. - Dziewczyna była bardzo zszokowana.
-Czyli, że będą małe Wawrzeńczyki? - zaśmiała się - Bo to Patryka dziecko, tak? - nie mogłam zaprzeczyć, gdybym jej powiedziała prawdę zniszczyłabym to co jest między nią a Justin'em.
-Tak, a niby kogo miało by być? - uśmiechnęłam się
-To dlaczego płaczesz?
-Bo to jest zbyt trudne. Nie chciałam, a to jakoś... Po prostu tak jakoś wyszło.  -  rzekłam i wstałam - To co, idziemy coś zjeść?
-Okay - odpowiedziała i ruszyłyśmy do kuchni.
Wszyscy już spali, a ja leżałam i nie mogłam zasnąć. Myśli miałam ciągle o tym samym. Wstałam i podeszłam do okna. Oparłam się o parapet i patrzyłam w niebo. Niebo było ciemno niebieskie, dużo gwiazd i pełnia księżyca. Przyglądałam się tego dość długo, aż postanowiłam wyjść z pokoju. Wyszłam z pokoju tak aby nikogo nie obudzić. Podeszłam do drzwi do pokoju chłopaków. Chciałam wejść, ale zrezygnowałam. Weszłam do jakiegoś pomieszczenia, w którym znajdowały się fotele i kanapy oraz telewizor i inne sprzęty elektroniczne. Usiadłam na fotelu i tam zostałam. Nie chciało mi się wracać do pokoju, nie byłam w ogóle śpiąca. Siedziałam tak chwilę, aż usłyszałam jak ktoś wchodzi. Odwróciłam się i zobaczyłam Patryk'a.
-Czemu nie śpisz? - zapytał.
-Nie chce mi się. - odpowiedziałam, a on podszedł do mnie i ukucnął obok.
-Monika... - zdziwiło mnie to, bo bardzo rzadko do mnie tak mówił - To, że jesteś...że jesteś w ciąży nic nie zmieni. - spojrzałam się na niego, a on popatrzył mi w oczy tak jak ja w jego. - Kocham Cię. - pocałował mnie, a ja odwzajemniłam pocałunek.
-Ja Ciebie też -odpowiedziałam, ale to i tak nie polepszyło mojego humoru.
Kochałam go, tego byłam pewna, ale jak to wszystko się potoczy. Moje życie zmieniło bieg, zmieniło kierunek i zwrot. Odwróciło się o 360 stopni, a ja okłamywałam sama siebie. Chciałam uwierzyć, że to dziecko Pat'a, ale ja przecież z nim nie spałam. Prosiłam Boga, żeby to nie było dziecko Justin'a. Nie chciałam zranić nikogo uczuć, lecz z drugiej strony, gdyby to było dziecko Nathan'a... To tylko przyjaciel. Nic więcej. Przyjęłam, że oficjalnie ojcem będzie Patryk. On też o tym wiedział. Rozmawiałam z nim na ten temat nie raz, a od tego czasu jak się dowiedziałam minęły dwa tygodnie. Na ten czas mieszkałam u cioci, nie powiedziałam nic jej, ani Kacprowi. Wiedzieli tylko o tym Patryk, Nalia, Natalie i Jay, ponieważ jemu zaufałam i rozmawiałam na ten temat. Codzienne do mnie przychodził Pat i siedzieliśmy w pokoju. Czasem wychodziliśmy na spacer. Zaczęłam więcej jeść i tyć. Z dnia na dzień czułam, że przybywa mi kilogramów. Justin z Natalie wyjechali do Stanów. Ona zdecydowała, że chce z nim zamieszkać. Nalia i Jay mieszkali razem w Londynie. Z wszystkimi byłam w kontakcie na skype i twitterze, oprócz jednej osoby... Nathan. Nie odzywał się od tamtej imprezy. Nie wiedziałam dlaczego. Martwiłam się trochę o niego i pytałam zawsze Jay'a i Max'a jak tam u niego. Ich odpowiedzi były ciągle takie same "spoko", "dobrze", "jak zawsze".
Mijały dni, tygodnie, chłopaki występowali, mieli różne koncerty, uroczystości. Każdą z nich oglądałam. Tak samo jak i Justin'a. Wakacje się kończyły, a ja "rosłam". Ciocia coś zauważyła, a ja powiedziałam, ze to przez to, że ostatnio zaczęłam się niezdrowo odżywiać. W końcu postanowiłam się przeprowadzić do Patryka. Nikt nie miał mi tego za złe, wiedzieli, że chcę zacząć jakieś prywatne życie. Pod koniec urlopu mieszkałam już u mojego chłopaka. Byłam nieco większa niż miesiąc temu, a Pat zawsze mi pomagał.
W ostatni dzień wolnego zadzwonił do mnie Justin.
-Słucham?
-Cześć, tutaj Jus. Jest taka sprawa...
-No..
-Jutro przylatujemy do Hemel i nie mamy się za bardzo gdzie zatrzymać. Nie chcę hotelu, bo obcy ludzie i mieliśmy nadzieję..
-Pewnie. Wbijajcie. - przerwałam mu - Patryk na pewno się ucieszy.
Na następny dzień już byli. Okazało się, że JuJu ma występ tutaj niedługo i musiał się przygotować, więc nie było go cały dzień. Ja i Natalie siedziałyśmy w domu i szykowałyśmy obiad. Patryk był w pracy.
-Jak się czujesz? - zapytała
-A nawet dobrze. Tylko jem za trzech - zaśmiałam się
-No nie dziwię się. - powiedziała
-Myślę nad zwolnieniem się z pracy. Teraz nie będą mnie tam takiej potrzebować. Odnowili bar i w sumie, nie wiem czy będę chciała tam wrócić.
-Jak nie chcesz tam pracować, to powiedz im. Ale wiesz, nie tak od razu przed otworzeniem. Ile czasu Ci zostało?
-No za 3 tygodnie otwierają...
-To załatwiaj to szybko - uśmiechnęła się.
Skończyłyśmy gotować. Przyszykowałyśmy stół i wszystko ładnie rozłożyłyśmy. Pat był punktualnie, tylko Justin się trochę spóźniał, ale gdy już przyszedł zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku, chłopaki zaoferowali, że posprzątają, więc razem z Natalie poszłyśmy coś obejrzeć w telewizji.


_________________________________________________________________________________


Myślałam, że go nigdy nie skończę xd

2 komentarze:

  1. No i gitara ;D będę ciocią hahahahahahahah ;D to nie jest dziecko Justina, prawda? A co jeśli jest? Albo jak jest Nathana, może on coś pamięta z tamtej nocy tylko nie chce się przyznać? i zdał sobie sprawę z tego, że może być ojcem? no to czekam na nn. ale to już wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O wreszcie <3
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń